SLAVA Centrum Języków Słowiańskich to spełnienie jednego z moich marzeń.. „polako, korak po korak” jak mówi moja przyjaciółka Chorwatka.. (powoli, krok po kroku), dojrzewałam razem z tym pomysłem, zbierałam odwagę, zapisywałam myśli… I jest. SLAVA.
15 grudnia 2018 roku odbyło się otwarcie, skromne w formie, ale uroczyste z serca!
Od razu na wstępie chciałabym podziękować wszystkim, którzy mnie wspierali w moim dążeniu do założenia SLAVY. Tym, od których usłyszałam, że to ma sens! I mimo, że gdzieś głęboko w sercu, wiedziałam i wierzyłam w to, że to miejsce jest potrzebne, to dzięki ich wsparciu, miałam więcej odwagi. Dla mnie to milowy krok… ktoś by pomyślał „co ona tak przeżywa, przecież to zwykła firma??" ;)
Może i zwykła, ale nie dla mnie!
SLAVA to w moim zamyśle miejsce, które będzie propagować szeroko pojętą Słowiańszczyznę. Miejsce, gdzie będą odbywać się otwarte spotkania, prelekcje, prezentacje na temat krajów słowiańskich (28 grudnia odbyło się już "Kolędowanie po chorwacku" - zapraszam do galerii). Wykorzystam to miejsce do spełnienia i realizacji swoich pasji, ale nie tylko moich – mam już cudownych lektorów! Ludzi, którzy tak samo jak ja, są „pozytywnie zakręceni” na tle umiłowanych krajów słowiańskich, którzy zarażają swoją miłością do języka. Nie wspominam tu już o ich doświadczeniu , wykształceniu i pochodzeniu – nie ulega to wątpliwości, są to osoby, które polecam i ogromnie się cieszę na współpracę z każdym z nich.
Właśnie... jednym z moich ogromnych lęków i czymś co wstrzymywało mnie od rozpoczęcia działalności, była myśl: Czy znajdę osoby chętne do współpracy? Kto chce się uczyć na przykład bułgarskiego… a co dopiero, kto mógłby uczyć tego języka?
Takie same wątpliwości miałam z językiem chorwackim… Uczę języka chorwackiego – pozdrawiam wszystkich moich Uczniów, uwielbiam Was i dziękuję za Wasze zainteresowanie Chorwacją, ba, dziękuję za Waszą miłość do Chorwacji i języka chorwackiego! Ktoś inny mógłby powiedzieć… „po co komu chorwacki, przecież z Chorwatami można się dogadać po polsku, po angielsku, albo na migi, szczególnie po rakiji…” ;) Można, można! Nie zaprzeczam. Lecz są osoby, które się uczą chorwackiego z pasji, z zamiłowania, z potrzeby serca, a są też i takie osoby, które mają swoje firmy w Chorwacji i uczą się ze względów biznesowych! To osoby, dzięki którym ja mogę realizować swoją pasję – uczyć języka chorwackiego i dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem.
Zatem istnieją osoby chcące się uczyć języków słowiańskich, jak i istnieją osoby, które mogą tych języków uczyć – bo jestem ja i jesteście Wy, moi Uczniowie! :D
Czekał mnie przysłowiowy „skok na głęboką wodę” – ogłoszenie o pracę, oczekiwanie na odpowiedzi, pierwsze nadesłane CV – niezwykły moment! Ktoś by mógł pomyśleć… „co ona tak przeżywa… zwykłe cv, zwykła procedura szukania pracowników, zwykłe rozmowy rekrutacyjne”, nie dla mnie, naprawdę. Moim zamysłem jest tworzenie czegoś wspólnie, nie chcę być przysłowiową „szefową”. Na otwarcie SLAVY dostałam kubek z napisem „boska szefowa”! Niech tak będzie! :D Współpracuję z osobami, które poza kierunkowym wykształceniem, mają doświadczenie i pasję! Mam nadzieję, że niedługo sami się o tym przekonacie na jednym z otwartych spotkań w SLAVIE, lub na kursie językowym. Polecam i zachęcam!
W moich zapiskach o SLAVIE jest lista języków, które chciałabym, aby pojawiły się w ofercie… chorwacki, serbski, bośniacki, czarnogórski, słoweński, czeski, słowacki, rosyjski, białoruski, ukraiński, bułgarski, macedoński i polski… Bogactwo Słowiańszczyzny! Dzisiaj, w ofercie brakuje mi TYLKO języka słoweńskiego, ale tutaj jest już sytuacja opanowana… Lektorka będzie dyspozycyjna od października! Niesamowite! SLAVĘ tworzy mocna, słowiańska ekipa! :)
Wspomniałam już, że uczę języka chorwackiego. Ci, którzy mnie znają to wiedzą, że Chorwacja jest moją miłością.
Moja przygoda zaczęła się całkiem niepozornie, 12 lat temu… Studiowałam polonistykę na pierwszym roku i wyjechałam na międzynarodowe spotkanie Chrześcijan (TAIZE) do Zagrzebia, na Sylwestra. Nigdy wcześniej nie byłam w Chorwacji. Zagrzeb mnie urzekł. Urzekła mnie też rodzina, u której miałam zapewniony nocleg. Ich niesamowita gościnność, otwartość, serdeczność… mogłabym tu długo wymieniać. Cudowne spotkanie i piękne doświadczenie ludzkiej otwartości. Później, upewniłam się tylko, że ta otwartość u Chorwatów, to norma! Cudowna norma! :) Babcia z tej rodziny, uczyła pierwszych chorwackich słów „dobro jutro, dobar dan, dobra večer, dobar tek, hvala…” itd. Spodobał mi się ten język na tyle, że po powrocie do Polski, w następnym roku akademickim, złożyłam „papiery” na Slawistykę... Dostałam się i rozpoczęłam studia. Nie było łatwo, bo równocześnie uczęszczałam do szkoły muzycznej… ale udało mi się to wszystko pogodzić. Na początku studiów dostałam od mojej siostry przewodnik po Chorwacji, na pierwszej stronie był wpis, cytat Walta Disneya: „Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz też tego dokonać”. Jest to moje motto. Szkołę muzyczną ukończyłam w klasie śpiewu solowego… to moja kolejna pasja. Miałam ogromną potrzebę połączenia moich dwóch, ówczesnych zainteresowań. Pomogła mi w tym Pani prof. UG, dr hab. Krystyna Szcześniak, pod której kierunkiem pisałam pracę licencjacką i magisterską. Pani Profesor, dziękuję raz jeszcze! Tematem moich prac były klapy (zespoły) i pieśni dalmatyńskie - tradycyjne, chorwackie śpiewy.
Teraz, łączenie moich pasji idzie mi już całkiem sprawnie, ponieważ rok temu założyłam tzw. klapę dalmatyńską. We czwórkę (w składzie rodzinno-przyjacielskim) śpiewamy po chorwacku, każdy swoim głosem, bez towarzyszenia akompaniamentu instrumentalnego. Tutaj znajdziecie mój wpis o klapach na blogu.
Nazwaliśmy się KLAPA PORTUN (portun, czyli „kućni ulaz” – wejście do domu), bo śpiewanie po chorwacku, w szczególności pieśni dalmatyńskich, jest dla mnie jak wejście do domu – dosłownie i w przenośni. Bo w Chorwacji czuję się jak w drugim domu i śpiewając czuję się swobodnie, jak w domu.
Od 3 lat prowadzę fanpage PO CHORWACKU na Facebooku. Zapraszam i tam! :)
BLOG, który znajdziecie na tej stronie jest kontynuacją bloga polsko-chorwackiego prowadzonego przez moją przyjaciółkę Sandrę Pavuna i przeze mnie. Właśnie, o Niej wspomniałam na początku wpisu. Bez Niej nie byłoby SLAVY ani PO CHORWACKU. Dodała mi odwagi, wiary w swoje możliwości i wciąż uczy mnie cierpliwości. Sandrę poznałam od razu po moich studiach. Szukałam kogoś, z kim mogłabym mieć konwersacje on line, ponieważ nie chciałam zapomnieć języka chorwackiego, tylko chciałam dalej się rozwijać. I znalazłam... pokrewną duszę.
Sandra, razem ze swoim mężem, prowadzi Szkołę Językową PAVUNA w Zagrzebiu i w Zaprešiću. Polecam to miejsce całym sercem! :) A tutaj znajdziecie ich stronę na Facebooku.
Prywatnie, jestem szczęśliwą żoną i mamą :) Oni też się uczą chorwackiego ;) Córka (prawie 4-letnia) do perfekcji opanowała zdanie: "Molim dvije kugle" (poproszę dwie gałki lodów)... :):)
I tak w skrócie, przedstawiłam Wam po części siebie i SLAVĘ.
Zapraszam Was do SLAVY. Zapraszam do współtworzenia tego miejsca.
Podjęłam pierwszy krok, otworzyłam SLAVĘ i teraz chcę ją rozwijać. Szczerze też napiszę, że potrzebne jest mi wsparcie. Zapraszajcie innych, przybywajcie i czynnie obserwujcie nasze działania, na przykład na facebooku :)
Pozdrawiam serdecznie!
Agnieszka Nikrant